No niestety, to był sezon lenistwa. Miałem dość wszystkiego. Z bieganiem łącznie. Zmęczony mentalnie i fizycznie. Przez cały rok 2017 przebiegłem 201 km z czego 160 km w okresie styczeń – marzec:D W maju miałem 2 dniowy zryw – zrobiłem 13 km. No i wreszcie we wrześniu „solidnie przepracowane” 28 km:) Żałosne to bieganie było. To nawet nie było bieganie, tylko jakieś podrygi. No cóż:) Wzbiłem się z tym swoim bieganiem dość wysoko, chyba tylko po to żeby solidnie przypierdolić w ziemię przy pikowaniu. Było fajnie:)