NOWE CIŻEMY
Ostatnio pisałem o ostatnim biegu w Glide Boost’ach. Chyba tak mnie zdołowało pożegnanie tych butów, że aż się rozchorowałem. Czułem osłabienie w kościach ale obiecałem im zrobić ostatnią rundkę po mieście. Wyszło tego ok 7km – nie dało rady więcej. Zdechłem.
Kaszel, katar, buty w koszu – totalna deprecha się szykowała. Jednak dzisiaj mimo słabego wciąż samopoczucia jest radość biegowa. Właśnie przyszła paka;) I mimo słabej formy idę potestować. Tylko pierwszy raz mam dylemat co. Bo zakupiłem 2 pary. Kolejną edycję Glide – tym razem 7 oraz buta do biegów na miękkim podłożu – Kanadia TR7.
Na las będzie dzisiaj chyba za późno. Więc Boost. Na gołe oko widać, że nie jest wykonany z taką dbałością jak poprzedni model. Jak będzie się zachowywał w trasie … pewnie już niebawem się dowiem. Liczę, że lepiej niż wygląda.
Biorąc pod uwagę, że poprzednie buty kupowałem ciut większe (i darłem paluchem buta na czubku) tym razem poszedłem delikatnie w dół. Buty ciągle dobrze leżą i nie uwierają. Obie pary. Pewnie się okaże że przez te kilka sezonów biegałem w zbyt dużych:)
Morda mi się cieszy:) A niebawem ucieszy mi się jeszcze bardziej.