BLASZKA NA MECIE
Spytajcie się kogoś co na nas czeka na końcu każdego biegu? Dostaniecie pewnie wiele różnych odpowiedzi. Jeden powie, że rodzina która mu kibicuje. „Wreszcie się położę i odpocznę” powie drugi. Kolejny odpowie, że ma nadzieję na piwo zimne i jakąś zagrychę. I każda z tych osób ma rację. Ale chyba najczęstszą odpowiedzią by było słowo – medal. I ja dzisiaj chciałem trochę o medalach.
Jest moda na bieganie, to jest i moda na chwalenie się swoimi medalami. Co chwile gdzieś wyskakuje zdjęcie medali ładnie wywieszonych na wieszaczki, kołkach, upakowane w jakiś gablotki itp. W sumie jest się czym pochwalić, bo na każdy trzeba ciężko zapracować. Ja też mam kilkadziesiąt swoich blaszek. Leżą sobie wszystkie zgarnięte na jedną kupę w starym pudle po Adidasach upchniętym głęboko w szafie. Czy chcę je na ścianie – nie. Czy zaglądam do nich – też nie. To po co mi one – dzieci się bawią przez chwilę po każdym moim biegu. Pewnie niebawem wyrosną z tego.
Mimo wszystko z każdego jestem zadowolony. No dobra z jednego jestem bardzo niezadowolony – bo go nie mam. Przeliczyłem się z siłami i ten jeden raz na 50 prawie startów nie dotarłem do mety. Organizator, poczciwina jak się dowiedział, że opadłem z sił i nie dotarłem do mety (bośmy chwile sobie potem pogadali) mówi – „Słuchaj, medali wystarczy dla każdego, dam Ci jeden”. Co mu odpowiedziałem? Że bardzo dziękuję za gest, ale niestety nie zasłużyłem, bo medal jest przecież nagrodą dla tego kto dotrze na metę. A ja nie dałem rady. Facet miał łzy w oczach. Z tego medalu jestem niezadowolony, najnormalniej żałuję że go nie mam.
Ale mam za to inną perełkę:) Mam medal za bieg, w którym nie brałem udziału? Ke? Że co? Jak to? A no mam i zadowolony jestem z niego. Biec nie mogłem w tym biegu, ale medal mam. Po znajomości, a co:) Mam na pamiątkę. Mam. PONIEWAŻ GO PROJEKTOWAŁEM. Oraz kilka innych. Dzięki zawartym w ciągu 3 lat, biegowym znajomościom miałem możliwość, olbrzymią przyjemność i jeszcze większą satysfakcję projektować te kilka medali, oraz kilka logotypów.
I właśnie teraz tym swoim twórczo-biegowym dorobkiem chciałem się pochwalić. A pozostała reszta blaszek i nie tylko, bo jest kilka wykonanych z różnego innego tworzywa, niech sobie odpoczywa spokojnie w pudle.
Po kolei, najpierw był medal na 13 edycję Półmaratonu Wtórpol.
Kolejny to 2 Kielecka Dycha.
Następnie logo na 2 edycję Piątki dla Bartka – samo wykonanie, wypalenie projektu nie było moim pomysłem. Fajny prosty, oryginalny patent organizatorów.
Później 1 Kielecki Bieg Górski.
Kolejne był 2 Bieg o Nowińskie Kominy.
Następny projekt to 1 Makoska Dycha. I kolejne nietuzinkowe rozwiązanie samego wykonania projektu przez organizatora.
I ostatni jak do tej pory 3 Kielecka Dycha.
Poza tym miałem okazję pobiegać w 2ch koszulkach, z logiem swojego projektu. W koszulce amatorskiej drużyny Skarland ze Skarżyska-Kamiennej.
Oraz koszulce 6go Memoriału im. Krzysztofa Wolińskiego.
Wszystkim organizatorom, a konkretnie osobom z którymi miałem okazję popracować czyli: Tomek Wąsowski, 3-krotnie Bartek Kozłowski, Damian Orzechowski, Marcin Palik, Krzysiek Łodej, Artur Osman i Jacek Kania – chłopaki – serdeczne dzięki za zaufanie i danie możliwości wykonania tych projektów. Dało mi to kupę frajdy:) A potem naprawdę świetne uczucie wbiec na metę i dostać blaszkę przy której się pracowało.
Projekty są mojego wykonania. Zdjęcia samych medali wyszukane w sieci bezpośrednio po imprezach, nie pamiętam skąd dokładnie, więc jeśli ktoś widzi tu swoje zdjęcie i czuje się pokrzywdzony z tego powodu, że o tym nie wspomniałem, proszę o wpis w komentarzu albo na priva – to – wg uznania, albo podam źródło albo skasuję.
A Wam życzę aby Wasze kolekcje blaszek rosły z sezonu na sezon. Tylko pamiętajcie, wszystko rozsądnie i z umiarem:)